![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5myR-uO7E1-d0z668SKdHZ_YPNZGvSvKxNDpMDV8ZU2nC9uKZ1Uni_uzF_nsrXIkGhfX5RnGuW5dG6ijI743Bhdkfe33SmuyodbMNDEPHan60fhX0pLE5uOXw33v08YJiMmr8JhBW0Nqq/s400/linie+perly.gif)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDGHazz4qKWjeyw4POaWS5_bc4GGoDnI5KzOeGcJT3m-45Hud2P4MGYSedhwfY3MdKZPz8ZclKMn7OC78Y3vRo3wNgVoBVMIkiuv6dEzEPY7JHurpwaMRQyOOT0nD4qojhm7lZCm9XPM7q/s400/linie+perly.gif)
Zgodnie z tradycją, kobiety od dziecka uczy się, by były opiekuńcze i pełne współczucia, wrażliwe i czułe na potrzeby innych ludzi. Nasze życie w dużej mierze polega na pomaganiu mężom, dzieciom, rodzicom, przyjaciołom, sąsiadom, szefom, braciom, wujom, ciotkom i współpracownikom; rzadko jest w nim miejsce na satysfakcję i poczucie, że robimy coś ważnego. Kryje się za tym niebezpieczeństwo, że nie dotrzemy do własnego Ja i utracimy je na zawsze.
Kultura i historia podpowiadają nam, że powinnyśmy postrzegać własną wartość przez pryzmat związków, w które jesteśmy zaangażowane. Przez wieki uczono nas, że jedynym sposobem na zaspokojenie naszych potrzeb jest realizowanie społecznie akceptowanego wzorca kobiecości, który nakazywał przedkładanie cudzych potrzeb nad własne. Powinnyśmy złożyć ofiarę z siebie na ołtarzu troski o innych; „dobra" matka w pierwszej kolejności dba przecież o swoje dziecko, dopiero później o siebie.
Nie ulega wątpliwości, że w wielu sytuacjach rzeczywiście jest to podejście jak najbardziej słuszne. Jednakże, aby kobieta była w stanie opiekować się innymi i ich wspierać, musi przede wszystkim zadbać o siebie; skądś przecież musi czerpać energię. Podtrzymywanie innych kosztem wyjaławiania siebie zuboża to, co mamy do ofiarowania.
Wiele kobiet trwa w przekonaniu, że będą kochane, jeśli ich zachowanie będzie zgodne z kulturową definicją kobiecości. Gdy nie czują się kochane, robią jeszcze więcej, by zdobyć to, na czym im zależy: jeszcze staranniej się opiekują, jeszcze więcej gotują, po całodziennej krzątaninie kładą się spać jeszcze później i, w najgorszym razie, wybaczają to, co niewybaczalne — nadużycia. Często, w nadziei na zyskanie miłości, szacunku i uznania, jeszcze usilniej staramy się zadowolić naszych szefów, mężów, dzieci, przyjaciół. Gdy nadal jesteśmy niedoceniane, chorujemy, popadamy w depresję, czujemy się beznadziejne, bezsilne, sfrustrowane, a czasem wybuchamy gniewem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz