sobota, 24 stycznia 2009
Miłosne czary i zaklęcia
Magia od początków swego istnienia splata się z ludzkimi emocjami, a przede wszystkim z miłością. Ilość zaklęć, jakie stosowano aby przywabić lub odepchnąć kochanka, jest imponująca.
Niektóre z nich wynikają z wierzeń i tradycji ludowych. Choć trudno
dziś wierzyć w ich działanie, to nadal urzekają swą prostotą
i bezpośredniością skojarzeń.
Wszystkie miłosne czary stosowano podczas pełni Księżyca, który przez swój związek z wieloma pogańskimi boginiami miłości jest patronem zakochanych. Najlepiej udawały się zaklęcia rzucane w piątek w maju
lub październiku. Te dwa miesiące tradycyjnie poświęcone były władaniu planety Wenus, która jest opiekunką artystów i zakochanych.
Czarów dokonywano w skupieniu i powadze, bardzo dbając o zachowanie tajemnicy. Najczęściej czar polegał na przygotowaniu specjalnego prezentu lub poczęstunku, który następnie podawano wybranej osobie.
Na wsi magię miłosną najczęściej łączono właśnie z gotowaniem. Gotowały kobiety, i to one głownie rzucały miłosne uroki. Stary polski przepis poleca, aby leniwemu ukochanemu podawać ugotowane szpiczaste końce marchewek. Tradycyjnie za warzywa podnoszące poziom namiętności uważano ogórki i pory. Wiejskie znachorki serwowały także tajemnicze napoje z dodatkiem krwi z serdecznego palca, a przede wszystkim najważniejszego miłosnego zioła - lubczyku. Wszystko to na nic się zdało, jeśli rzucający urok nie zakręcił supełka na kosmyku włosów osoby, którą zamierzał posiąść. Sznurki i supły odgrywały ważna rolę w magicznych przedsięwzięciach. Zawiązane służyły powstrzymaniu namiętności lub spleceniu swego losu z życiem wybranej osoby.
Supłów na sukni lub bieliźnie strzec się musiały panny młode - przynosiły im one problemy ze skonsumowaniem związku.
Miłość z kuchni szybko przenosiła się do alkowy, z której nigdy nie wolno było stawać lewą nogą. Aby nie spowodować ostudzenia namiętności kobieta, kiedy rano wstaje nie powinna pod żadnym pozorem przechodzić nad leżącym mężczyzną. Wierzono też, że uprawianie miłości na polu sprzyja urodzajowi. Pilnowano także, aby na drzwiach do sypialni nie pojawiły się ślady po wbitej igle lub nożu. Świadczyło to, że w pobliżu działa osoba, która zazdrości i rzuca uroki na jednego z partnerów.
Wiele przepisów magicznych miało na celu ustrzeżenie kochającej się pary prze urokami i innymi magicznymi ingerencjami.
Za najskuteczniejszą ochronę uznawano kwiaty z palmy wielkanocnej, które wtykano za wezgłowie łoża. Kto jednak miał dosyć zapałów swojego partnera, ten powinien zabrać się za pranie prześcieradła.
Należało trzy razy wypłukać je w tej samej wodzie, a następnie rozwiesić bez wyżymania. Niechciany kochanek czym prędzej odchodził, a pamięć
o nim spływała jak woda z prześcieradła.
Dziś także spadkobierczynie czarownic rzucają miłosne uroki.
Kto chce iść ich śladem i przywabić wyjątkowego kochanka, ten powinien zaopatrzyć się w różową świecę i wyryć na niej opis swego ideału.
Na papierku należy zapisać swe imię i spleść wokół czerwoną, zieloną
i białą wstążkę, a wszystko to razem owinąć wokół gałązki wierzby
i miękkim woskiem przytwierdzić do świecy. Kiedy świeca będzie się palić, należy myśleć o swej wspaniałej, nowej miłości. Następnego dnia trzeba rozplątać świeczki i zaufać rzuconemu zaklęciu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz